niedziela, 1 kwietnia 2012

Poniedziałkowy trening wykonałem jedynie połowicznie. Za to zrobiłem ponowne podejście we wtorek. Przy świecącym ostro słońcu po standardowej procedurze rozgrzewającej zrobiłem 8 powtórzeń 1,5 kilometrowych   w tempie poniżej 4:30/km z przerwami na marsz po 200 metrów. W czwartek z kolei trening z biegiem ciągłym 10,2km - średnie tempo 5:10/km.
Finalnie dzisiaj w Niedziele półmaraton. Jak przewidywałem Jacek ponownie okazał się mistrzem i złamał 1h i 40min - dobiegł do mety z czasem 1:36:45. Szacun dla Jacka :). Olek celował na 1:40, przybiegł do mety z czasem 1:47:20. Ja założyłem, że złamie 1:50, ale przyznam się iż liczyłem po cichu (jeżeli będą możliwości) na pokonanie bariery 1:40. Byłem blisko dobiegłem z wynikiem 1:41:46. Dodam, że do 16,1 km biegłem Gallowayem co 1,5km robiąc przerwę na 150 metrowy marsz a ostatnie 5km pokonałem biegiem ciągłym.
w kolejce na masaż:)
Z danych mojego pulsometra wynika, że dystans półmaratonu pokonałem przed 1:40 :) Kiedy biegam na stadionie nawet średnie dystanse to pulsometr mierzy mi odległość wręcz idealnie. W półmaratonie doliczył mi dodatkowo 500metrów.  Wnioski są następujące albo bieżnia na stadionie jest niewymiarowa, albo półmaraton był dłuższy. Trzecia opcja zakłada, iż biegłem  niezłym zygzakiem czego sobie nie przypominam :)
Running 01.04.2012 10:00 AM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz