czwartek, 12 kwietnia 2012

Tydzień po półmaratonie przeleciał jak z bicza strzelił. Z treningów  pamiętam jedynie to, iż zrobiłem  treningową życiówkę na 10km - 47min.
Za to w tym tygodniu we wtorek i środę wybiegłem do lasu z kompasem i mapą. Za każdym razem pokonywałem  ten sam dystans ok. 14km. W pierwszy dzień oczywiście się zgubiłem. Najlepsze było to, że prawie do samego końca byłem przekonany że biegnę w dobrym kierunku. Uratowały mnie oznaczenia słupków na skrzyżowaniach przecinek leśnych. Atrakcji na trasie co niemiara. Najpierw dość szeroki ciek wodny do pokonania, aż żal było zamaczać moje nowe Mizunki więc poszukałem przewężenia. Mnóstwo dzikiej zwierzyny na trasie. W pewnym momencie biegłem z sarną przez jakieś 70m w odległości 12m. , po czym sarna odskoczyła nieco na bok zatrzymała się i przyglądała jak biegnę dalej. Tego dnia napotkałem jeszcze dwa stadka liczące kilka osobników jeleniowatych. 
Następnego dnia po analizie trasy, ugryzłem ją od drugiego końca. I co się okazało? Okazało się, że rzeczywistość nie zgadza się z mapą. A pro po mapy, przygotowałem ją sam ściągając kafelki z geoportalu. Fragment trasy, który nie istnieje zaznaczyłem na na mapie poniżej w kolorze niebieskim.

Okolice Nowego Folwarku



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz